6 maj 2015

Co u nas...

Witam Was w ten deszczowy dzień. Wreszcie rośliny na działce podleje :)

Zdaję sobie sprawę, że kilka osób czeka na zdjęcia z Targów. Mam nadzieję, że wybaczycie mi opieszałość. Ostatnio zabiegana jestem, a dodatkowo Smyk od soboty choruje. Dziś okazało się, że to trzydniówka. A skoro o nim mowa, to podzielę się z Wami, że 3 maja skończył rok! :) Jak to możliwe, że czas tak szybko biegnie? Przecież dopiero co jechaliśmy na porodówkę, a tamtego dnia padał deszcz :)

Postanowiłam wrzucić trochę aktualnych zdjęć z przełomu kwietnia i maja z krótkimi opisami :) Życzę Wam miłego oglądania :)

Co u nas?
Sezon ogródkowy u Krawca rozpoczęty :) Bardzo lubię!


Małżonek zmienił fryz :)



Jagna ma przerwę od przedszkola. Na zdjęciu w opasce DIY własnej roboty ;)


Byliśmy na bardzo przyjemnym placu zabaw na Żoliborzu. Znajduje się w niewielkim parku na Tyłach Placu Wilsona, blisko Kościoła św. Stanisława Kostki (tam gdzie znajduje się grób ks. Jerzego Popiełuszki). Kameralny, dobrze przemyślany i jak widać z atrakcjami nawet dla najmłodszych :)



Wreszcie dotarły wyczekane i wymarzone mokasynki dla Smyka! :) Skórzane, miłe w dotyku i robione ręcznie od Marta Made It



Reakcja  na koparkę za oknem ;) (depcząc poduszkę siostry)


Wygibasy


Bujania nigdy dość


Moje pierwsze praliny w trakcie robienia. Pyszne! :) Dzięki Gosia za cynk :)
Myślałam, że to wyższa szkoła jazdy i smakołyki jedynie dla doświadczonych cukierników, ale okazuje się, że z łatwością zrobi je każdy. Roztapia się w kąpieli wodnej 2,5 tabl. mlecznej czekolady, oraz pół tabl. gorzkiej, smaruje się dno i brzegi małych papilotek do pralin i wkłada się do lodówki (do zastygnięcia, czyli ok. 15 min.). Nadzienie, to masa z masła orzechowego, cukru pudru, z dodatkiem pasty waniliowej i szczypty soli. Na to idzie łyżeczka lub dwie czekolady. Wyrównujemy i do lodówki. Po kilkunastu minutach praliny gotowe! :) Szczegółowe proporcje TU.


Znikają zanim zrobisz zdjęcie na bloga ;)


Smyk polubił parapet. Z moją asekuracją oczywiście. Zaczynam się powoli zastanawiać jak uniemożliwić mu samodzielne wchodzenie na niego, kiedy już opanuje wspin na kanapę.


Wczorajszy przysmak na drugie śniadanie. Budyń ekologiczny. W składzie tylko skrobia kukurydziana i kakao. Dodałam mleko krowie i dwie łyżki cukru trzcinowego. Ksylitol lub syrop daktylowy byłyby zdrowsze, ale aktualnie nie posiadam. Myślę też nad samodzielnym wykonaniem takiego budyniu, bo z tego co słyszałam cała kukurydza jest GMO. Użyłabym mąki ziemniaczanej.
Wiele osób zastępuje mleko krowie mlekiem roślinnym, szczególnie kokosowym. Zastanawiam się jednak nad sensem kupowania mleka kokosowego w puszkach aluminiowych czy kartonach (od wewnątrz mają aluminium). A może jest mleko kokosowe w szklanych butelkach? Właśnie odnalazłam przepis na zrobienie mleka kokosowego samodzielnie, tylko budyń będzie odchudzony ;) Od koleżanki wiem, że dość łatwo robi się mleko migdałowe i mleko owsiane. Może spróbujecie?




A na koniec księżniczka, która kilka razy dziennie zmienia tożsamość. Jest na zmianę Pocahontas, Kopciuszkiem, Arielką, Aurorą, Różyczką, Elsą, Anną itd., w zależności od bajki, którą ostatnio widziała lub od humoru. Tym razem z kwiatem we włosach, czyli wyobraża sobie, że jest Różyczką z filmu Dzwoneczek ;)


Miłego dnia! :)