27 paź 2015

Jesień na Kamionku, ananasy w Baobabie

Przebywanie na łonie natury zawsze jest dla mnie odskocznią. Mam nadzieję, że jesienne obrazy będą miłe również dla Waszych oczu :)

Na samym końcu ananasy z ogródka Baobab Cafe, czyli ciekawy pomysł na zniszczony blat stolika kawowego.
















Na blacie tkanina w ananasy a na to szkło. Najmniej estetyczne są metalowe klipsy, które mają zapobiec spadnięciu szkła ale ogólnie wygląda to ciekawie. Okrągłe wiklinowe fotele są bardzo wygodne, więc jeśli chcielibyście wypróbować je w tym sezonie, to radzę się pospieszyć - sezon ogródkowy ma się ku końcowi.





20 paź 2015

Przegapione urodziny i kolory jesieni


Lubię październik za to, że przeważnie jest jeszcze sporo słonecznych dni. Lubię go też za piękne kolory na drzewach, a także za to, że mam w tym miesiącu imieniny. O! :-)

Kolorowe drzewa przypomniały mi o tym, że w zeszłym roku rozpoczęłam przygodę z blogowaniem i pomyślałam, że przydałby się może tort albo chociaż podsumowanie, ale niestety pęd życia nie sprzyja teraz zadumie i zamyśleniu. Z dziećmi też nie jest lekko, bo jak tylko widzą, że chcę zasiąść przy komputerze, terroryzują mnie o bajkę czy piosenki puszczane z youtube. Do tego Smyk rezygnuje z dziennej drzemki, więc całymi dniami nie mogę usłyszeć własnych myśli. Wieczorem praca.

Prawie dwa tygodnie minęły od mojego spaceru z psem, podczas którego zrobiłam poniższe zdjęcia. Zobaczcie odrobinę jesieni, którą znalazłam na trasie do parku Skaryszewskiego i zobaczcie też psa w jesieni życia. W październiku minęło nam 10 wspólnych lat.




Pamiętacie ten szyld?



4 paź 2015

Riki skończył trzy lata!

Przy okazji prezentuję Wam lokal, w którym pod koniec września odbyła się urodzinowa impreza. Mowa o klubokawiarni Grochownia przy ul. Kobielskiej 75. 

Najbardziej ten lokal cenię za to, że jest urządzony z pewną dozą luzu i nonszalancji. Jest przestrzeń, są duże okna, na podłodze lastryko. Wolałabym mozaikę w szachownicę, płytki cementowe lub olejowane drewno ale cieszy szacunek dla zastanej w lokalu podłogi. Dzięki temu jest prawdziwie. Z sufitu na kolorowych kablach zwisają żarówki (są też wiatraki). Na półkach w skrzynkach na owoce zalegają książki, a zasiada się na wygodnych meblach z lat 60-tych. Tapicerka mogłaby być milsza w dotyku no ale w końcu nonszalancja ;-) 

Kawa jest dobra a pijący alkohol znajomi zachwalali smaczne piwa. 

Dla dzieci jest całkiem spory kącik do zabawy. 

Jest też wpis na ścianie autorstwa Muńka Staszczyka :-)

Myślę, że jest to fajny lokal na imprezy. Byliśmy na dwóch imprezach urodzinowych dziennych i jednej wieczorowej i za każdym razem było świetnie i klimatycznie. Szczególnie latem kiedy można wyjść na zewnątrz. 

Ale najważniejsze dla mnie jest to, że w Grochowni  można zrobić wyjątkowo klimatyczne zdjęcia. W większości zastosowałam dodatkowo "efekt krosowy".

Miłego oglądania! :-)