14 lut 2015

Dzień Zakochanych i ostatki

W dniu zakochanych, wreszcie do Was wracam :) Tęskniłam, a Wy??? :)

Po południu skorzystaliśmy z pięknej pogody i wybraliśmy się na rodzinny spacer do naszego ulubionego Parku Skaryszewskiego.

Ufff... tak wielu zakochanych par nie widziałam już dawno :) Piękna pogoda sprzyjała dziś spacerom :) I cienkim rajstopom ;)




Fabryka słodyczy Wedel na Kamionku.




Rzeźba tancerki.


Zbliżają się ostatki a wraz z nimi tłusty czwartek :) Oczywiście ZAWSZE mam wtedy ochotę na pączki. Co prawda kilka razy udało mi się powstrzymać przed ich zjedzeniem (dzięki tłumaczeniu samej sobie, że tego dnia pączki są najgorsze), ale czasem mąż przynosił pączki z pracy i wtedy utwierdzałam się, że faktycznie nie ma na co się rzucać ;)

W poprzednim roku udało mi się usmażyć tradycyjne pączki domowe, ale nie obyło się bez wpadek, bo użyłam zbyt rzadkiej konfitury ;) W takim przypadku konfitura wypływa i niepotrzebnie smaży się na tłuszczu. Ostatecznie spala się i niezbyt pięknie pachnie.

W tym roku czaiłam się na pączki bezglutenowe, najchętniej pieczone. Niestety z braku czasu nie udało mi się ich zrobić. Postanowiłam w zamian zrobić pavlową, która właśnie suszy się w piekarniku :) Może dzięki niej powstrzymam się jutro przed jedzeniem glutenowych pączków mojej mamy (Akurat!)
W moim przypadku dieta bezglutenowa nie jest związana z modą, lecz ze zdrowiem. O tym chciałabym napisać innym razem :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz