21 sty 2015

Ostatnie ślady ginących zawodów...

Naprawa akordeonów. Nieczynne co najmniej od dwóch lat.

Pamiętam jak szłam z Saskiej Kępy przez Kamionek na Grochów, żeby obejrzeć nasze obecne mieszkanie. Pamiętam jak przystanęłam w niemym zachwycie, a moje serce drgnęło na widok tego szyldu... zrobiłam wtedy zdjęcie telefonem, a dziś wzięłam aparat i dzielę się tym pięknem z Wami.

To są ślady mijającego czasu, odchodzącej epoki.

Tylko czemuś w oku kręci się łza...

Tu można zobaczyć organmistrza - pana Franciszka Krasnodębskiego, grającego na własnoręcznie wykonanym akordeonie.

Nie wiem czy pan Franciszek jeszcze żyje i czy przekazał komuś swoją wiedzę... mam nadzieję, że tak.





A przy okazji....
Wszystkim babciom i prababciom, 
w dniu Waszego święta,
składam najserdeczniejsze życzenia :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz