Była ciężka noc, był trudny poranek, było śniadanie dla trójki (dla każdego coś innego), były nerwy przy rozczesywaniu włosów i był lekki pośpiech.
Był plan żeby zrobić zakupy ale trzeba było wrócić do domu nakarmić psa. To miało być wejście na chwilę. Tak jak w dzieciństwie wpadało się do domu żeby się napić kompotu i krzyknąć "mamo wychodzę!".
Smyk, który wstał przed piątą miał nieco inne plany. Pokazał palcem żeby go rozebrać, przytulił się i zanurzył w słodką drzemkę.
Po raz kolejny matka dwójki musiała zrewidować swoje plany i żeby łatwiej się pogodzić z losem, postanawia rozpieścić się kawą. Taką zwykłą rozpuszczalką, za którą nie przepada. Przecież celowo nie kupuje mielonej, bo ma odwyknąć ;)
Do rozpuszczalnej dodała miodu, mleka i kleks bitej śmietany coby sobie wyobrazić, że to pyszna kawa z ekspresu. Prawie jak u Krawca!
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz